Leniwa Baśka w końcu raczyła się zebrać w kupę i odezwać. No więc odzywam się...ale pewnie za dużo nie napiszę jak zwykle. Czasu brak mi całkowicie, na pisanie, dłubanie, na pogaduszki. Sama sobie jestem winna...chciało mi się mieć tyle dzieci to trzeba zapomnieć o czasie wolnym dla siebie.
Chciało mi się Wojtka wysłać wcześniej do szkoły, to teraz muszę siedzieć popołudniami i z dwoma chłopakami odrabiać lekcje, nie z jednym. Każdą wolną chwilkę poświęcam dłubaniu...może kiedyś ktoś mądry wymyśli jak wydłużyć dobę.
No to lecimy..
Moja ukochana czerwona szmatka. Można ją różnie zapinać upinać... zakładać do góry nogami.
Nawet coś w rodzaju golfa udało mi się kiedyś upiąć na górze.
Michasiowa czarna czapka...z warkoczami. No cóż, ostatnio mam fazę na warkocze.
Na dziś to tyle... jutro postaram się wkleić resztę.