Futrzak skończony.
Uff w końcu, ale warto było się pomęczyć. Różowiutka, mięciutka, puchata i bosko pogrubia, ale wygląda bosko. Jeszcze w planach mam taką czarną zrobić o ile kupię odpowiednią włóczkę.
Przy okazji wyciągnęłam z garderoby zrobiony tuż przed latem biały sweterek i też mu cyknęłam zdjęcie.
Moje potworki :)

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
bardzo mi się ten różowy futrzak podoba, to co , że pogrubia, ale jest boski
Prześlij komentarz