Wakacje już niestety się skończyły, mój czas wolny również. . Mojego sześciolatka dałam do pierwszej klasy, no i teraz mam za swoje...od 15 do 19 siedzę z moimi chłopakami i odrabiam lekcje. Dziewczyny też muszę przypilnowac. A do 15 godziny kursuję szkoła-dom. Nie mam czasu na dłubanki. Przez cały tydzień wydłubałam parę rzędów czapki dla Misia. Załamka. Czemu te wakacje są takie krótkie.
Dużo nie nadłubałam, moja ukochana broszka. Już z nią dawno biegam. Zdjęcie nie oddaje jej fajności i dziwności. Ale ja jestem nią zachwycona.
Misia kamizelka. Chciał ciepłą...ciepłą włóczkę miałam tylko czarną. No i jest czarna kamizelka..
I moje korale. Można je różnie zakładac. Przy szyi, wiszące jak korale, zwinięte, a my jeszcze założyłyśmy je na głowę hehe. Uwielbiam je zakładac do pewnej czerwonej szmatki, ale dziś jej nie pokażę... bo aparat padł. Jak naładuję mu bateryjkę, to postawię Julkę na pieńku i cyknę fotkę.
Pozdrowienia i buziole dla wszystkich zaglądających :*