Oj tak odpoczęłam sobie trochę, w końcu. Koniec roku szkolnego mnie wykończył...chyba ja bardziej wypatrywałam ostatniego dzwonka niż moje własne dzieci.. Ale doczekałam się i teraz mam tą swoją błogą ciszę i spokój... ta pomarzyc... przy czwórce dzieci w życiu nie będzie ciszy w domu, za oknem zresztą też dziś jakieś odgłosy..dzięki Bogu że nie od 7 rano... chyba sąsiadka tuż za moim tarasem drzewo na tej maszynie co zapomniałam jak się zwie... sieka. W sumie mogę zamknąc drzwi od tarasu i udawac że okna wyciszają wszelkie odgłosy...... ach ....chcę ciszy i marzy mi się uciec gdzieś, gdzie nie będzie nawet jednego dziecka ( mojego rzecz jasna) chociaż na jeden dzień i jedną noc. Bo dłużej pewnie to ja nie wytrzymam. Może za jakieś 10 lat jak sobie pójdą w świat, zatęsknię do tego co mam teraz...
No dobra dużo nie nadłubałam przez ten czas co mnie tutaj nie było...tylko troszkę i jak mi net pozwoli (necie błagam Cię nie strajkuj chociaż ty..plisss) to Wam pokażę..
A dziś będzie to znowu ponczo...w sumie takie samo jak to ostatnio pokazane, tylko to jest już dla mnie..no ja już sobie w nim jakiś czas pomykam. Ma prosty warkocz i jest ciepłe i dziewczyny mi go podkoszają od czasu do czasu. Modelka jak zwykle ta sama.... moja Julka zmuszona była tym razem ubrac się w to ponczo w największy skwar jaki mieliśmy w czerwcu.
1 komentarz:
to najpiękniejsze ponczo jakie widziałam w życiu, rewelacja
Prześlij komentarz