Futrzak skończony.
Uff w końcu, ale warto było się pomęczyć. Różowiutka, mięciutka, puchata i bosko pogrubia, ale wygląda bosko. Jeszcze w planach mam taką czarną zrobić o ile kupię odpowiednią włóczkę.
Przy okazji wyciągnęłam z garderoby zrobiony tuż przed latem biały sweterek i też mu cyknęłam zdjęcie.
Moje potworki :)
sobota, 17 września 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)